Jak powstała?

 

Książka Nadzieja na nowe życie powstała z przyjaźni trzech kobiet, z ich osobistego doświadczenia niepłodności, z historii poznanych podczas pracy zawodowej osób zmagających się z trudnościami w zajściu w ciążę. „Nadzieja na nowe życie” powstała również w oparciu o najnowszą wiedzę dotyczącą tematyki niepłodności.

W życiu wielu młodych kobiet następuje taki czas, gdy mają u boku kochającego męża i tworzą dom z całym jego ciepłem, kolorowymi poduszkami, pachnącymi świeczkami i piękną muzyką sączącą się po cichu z głośników. Jest to wielka radość być niezależną i twórczą w kreowaniu swojego świata. Czas bezpieczny, czas nabierania siły, sprawdzania się w roli dorosłego, odnajdywania się w życiu zawodowym. Pewnego dnia pojawia się jednak wśród tych miękkich poduszek i pluszowych koców potrzeba, by zaprosić małego człowieczka do swojego świata, by podzielić się sobą i stworzonym wspólnie życiem. Potrzeba ta staje się coraz silniejsza i bardziej intensywna. Gdy z różnych powodów nie udaje się jej spełnić, powstaje w sercu smutek, lęk i rozczarowanie.

Nadzieja na nowe życie została zainspirowana osobistymi doświadczeniami. Joanna dwa lata oczekiwała na dziecko – to były dwa lata, które obfitowały w najbardziej różnorodne przeżycia, przemyślenia i emocje. Tak się stało, że jej ukochana siostra Justyna, a także kilka innych przyjaciółek konfrontowały się z podobnymi trudnościami. Justyna przez 5 lat starała się o dziecko, próbując przy tym różnych sposobów leczenia i wsparcia. Dziewczyny dużo ze sobą na ten temat rozmawiały i starały się wspierać siebie wzajemnie. Razem badały nieznany im wcześniej świat niepłodności i wszystko to, co się z nim wiąże. Miały wielkie szczęście w nieszczęściu– były blisko siebie, a znany im język psychologii pozwalał nazywać i opisywać własne uczucia i przeżycia. Doceniały fakt, że nie są z tym problemem same – mając jednocześnie świadomość, że wiele kobiet w sytuacji oczekiwania na dziecko przeżywa ten czas w samotności własnych myśli, w rozedrganiu i niepewności.

Sama wspólnota problemu nie wystarczała jednak, by zaleczyć wciąż odnawiające się psychiczne rany. Zmagające się z niepłodnością siostry trzymały się za ręce i prowadziły się wzajemnie, jak ślepcy na obrazie Breughla. Bardzo potrzebowały pomocy, wskazówki i ciepłego wsparcia kogoś, kto nie tylko współczuje, ale wie i rozumie, jak „z lotu ptaka” wygląda droga niepłodności. Bardzo brakowało im fachowych książek z tej dziedziny, poradników czy profesjonalnie prowadzonych warsztatów na ten temat! Wszystkimi zmysłami doświadczały, że brak jest wystarczającej wiedzy na temat niepłodności wśród znanych im osób. Spotykały się z brakiem zrozumienia, jak trudny w wielu wymiarach jest to czas dla pary starającej się o dziecko, jak trudny jest to czas dla kobiety, która codziennie na wielu płaszczyznach przeżywa swoją niemożność poczęcia dziecka.

Pewnego dnia Joanna poczuła, że uczuć wynikających z sytuacji niepłodności i na różne sposoby wiążących się z nią jest więcej, niż mogła w sobie pomieścić. Zaczęła prowadzić dziennik, w którym opisywała swoje przeżycia. Były to luźne notatki, bezładne czasami opisy doświadczanych sytuacji. Lubiła otwierać duży szary zeszyt w kratkę i pisać tam o swoich uczuciach, zamykać je w słowa, obrazy, metafory i przenośnie. To przynosiło jej ulgę. Pisanie było jej bardzo potrzebne szczególnie wtedy, gdy Justynę spotkało ogromne szczęście i zaszła w ciążę . To był o wielkie wydarzenie! Joanna cieszyła się niezwykle, ale też czuła się tak samotna w tej sytuacji, jak nigdy dotąd. Pisała, pisała, pisała. Próbowała na różne sposoby analizować i syntetyzować swoje doświadczenia. Coraz więcej kartek w zeszycie było pokrytych równym, ale niespokojnym granatowym pismem. Coraz więcej emocji było przeżytych i nazwanych. Coraz łatwiej było sobie radzić z tym, co do tej pory było nieokiełznane. Trzy miesiące później również i Joanna zaszła w ciążę!

Jej wielka radość sprawiała, że czuła się, jakby przeniosła się do innego świata, do innego wymiaru rzeczywistości. To przeniesienie miało wymiar duchowy, ale też czysto praktyczny, bo zajmowały ją teraz sprawy, którym wcześniej nie poświęcała czasu. Kontakty z przyjaciółkami, które w ciąży nie były i nie miały dzieci, zaczęły się rozluźniać. Przeżywała to bardzo, bo wiedziała, jak one cierpią. Joanna wspomina: „Gdy urodził się mój synek, w oczach jednej mojej przyjaciółki pragnącej z całego serca dziecka zobaczyłam uśmiech przez łzy – uśmiech był prezentem dla mnie, łzy jej rozpaczą. Postanowiłam wyciągnąć do niej rękę. Do niej i do wszystkich kobiet, które nadal są po drugiej stronie muru niepłodności. Chciałam zrobić coś, co pomogłoby jej zrozumieć, jak bardzo jest mi bliska, jak dobrze ją rozumiem i jak bardzo chciałabym jej pomóc”.

W ten sposób powstał pierwotny pomysł na książkę; książkę obejmującą 28-dniowy dziennik, ale też oferującą wsparcie dotyczące różnych kwestii poruszanych w dzienniku. Joanna zaprosiła do dalszego wspólnego tworzenia książki Justynę– siostrę, osobę z własnym doświadczeniem niepłodności, psychologa o wielkiej wrażliwości. Justyna entuzjastycznie podjęła temat. We dnie zajmowałyśmy się dziećmi, w nocy pisałyśmy wstępne wersje rozdziałów. Trwało to długo, a kształt książki jeszcze daleko odbiegał od jej wersji ostatecznej. W międzyczasie okazało się, że temat niepłodności jest bliski także ich wspólnej przyjaciółce Agnieszce (wówczas mamie dwóch córek). Choć sama kłopotów z płodnością nie doświadczyła, to spotkała na swojej drodze kilka kobiet zmagających się z niepłodnością, potrafiła nawiązać z nimi bliski kontakt i stopniowo stawała się coraz bardziej kompetentna w pomaganiu im. Miała biblioteczkę wypełnioną książkami na temat niepłodności, doświadczenie udziału w wielu warsztatach i konferencjach na ten temat i przede wszystkim wielką charyzmę, pasję i systematyczny sposób pracy.

Justyna i Agnieszka zaczęły prowadzić autorskie warsztaty dla osób zmagających się z problemem niepłodności. Stworzyły program pomocy dla tych osób i zaczęły prowadzić spotkania psychologiczne dla kobiet borykających się z kłopotami z płodnością pt. Wielkie chcenie. Warsztaty te, w fazie projektu, były okazją do ugruntowania i poszerzenia ich wiedzy, a także bezpośrednią inspiracją do zagłębienia się w fachową literaturę z tego zakresu. W fazie bezpośredniej pracy z kobietami dawały okazję do wymiany myśli i uczuć z uczestniczkami. Spotkania te miały na celu jedno – pomóc. I pomagały! Wiele spośród kobiet kończących kurs twierdziło, że czują się znacznie lepiej, że jakość ich życia znacząco się podniosła i że łatwiej im stawiać czoła staraniom o dziecko. Wielką dla nas radością jest fakt, że niemała część spośród nich jest dzisiaj mamami – i to zarówno biologicznymi, jak i adopcyjnymi.

W pewnym momencie Agnieszka dołączyła do naszego wspólnego pisania. Książka zyskała konkretną strukturę, praca nabrała rumieńców. Na podstawie ustalonych przez Justynę i Agnieszkę tematów rozdziałów poradnika Joanna doszlifowywała tekst dni dziennika. W wielu wykorzystywała pierwotne notatki – własne i Justyny, gdyż miały autentyczną siłę i szczere piękno. Wiele rozdziałów Joanna napisała na nowo – korzystając z własnych wspomnień, z zasłyszanych opowieści, z historii i emocji wyrażanych przez koleżanki. Dziennik przestał wówczas być dziennikiem, a stał się raczej fikcją literacką, opartą czasami na autentycznych wydarzeniach, przetworzonych i zmiksowanych. Relacje autorki dziennika Anny z jej mężem, matką, przyjaciółmi nie są więc odzwierciedleniem rzeczywistych relacji. Justyna i Agnieszka, pisząc części poradnikowe, wykorzystywały swoją wiedzę i doświadczenie we wspieraniu par zmagających się z niepłodnością. Joanna zasilała proces twórczy naukowym podejściem do tematu (redagując merytorycznie i stylistycznie tekst), a książkę wzbogacała wiedzą płynącą z literatury i badań naukowych.
Przez 7 lat (niewiele mniej niż ma teraz córka Justyny i synek Joanny – dzieci, do których tęsknota stała się zarzewiem książki) dyskutowałyśmy, pisałyśmy i wzajemnie recenzowałyśmy napisane przez siebie teksty. W trakcie pracy doświadczałyśmy euforii twórczej, ale też kryzysów. Zgłębiałyśmy temat, ale też uczyłyśmy się siebie nawzajem. Podczas wszystkich chwil spędzonych nad książką energii dodawała nam myśl, że może uda nam się komuś pomóc; że Nadzieja na nowe życie rozświetli czyjąś drogę niepłodności nadzieją i spokojem; że może w niektórych przypadkach spokój ten i radość z codziennego życia przełożą się na spełnione marzenie o dziecku. Mamy nadzieję, że książka będzie umiała pomóc, towarzyszyć, dodawać otuchy i przybliżać do spełnienia. Może pomoże spostrzec nowy sens oczekiwania, pokazując, że ta wędrówka jest nie tylko z jakiegoś powodu, ale też po coś!

Życzymy Tobie tego, Czytelniczko, z całego serca!
Autorki
Joanna Kwaśniewska, Justyna Kuczmierowska i Agnieszka Doboszyńska

 

Spotykały się z brakiem zrozumienia, jak trudny w wielu wymiarach jest to czas dla pary starającej się o dziecko, jak trudny jest to czas dla kobiety, która codziennie na wielu płaszczyznach przeżywa swoją niemożność poczęcia dziecka.



Pisanie było jej bardzo potrzebne szczególnie wtedy, gdy Justynę spotkało ogromne szczęście i zaszła w ciążę . To był o wielkie wydarzenie! Joanna cieszyła się niezwykle, ale też czuła się tak samotna w tej sytuacji, jak nigdy dotąd.